Forum zmieniło adres na www.dpsteam.nmj.pl
Zapraszam!
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Forum zmieniło adres na www.dpsteam.nmj.pl Strona Główna
->
Epika
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
DPS
----------------
Regulamin
New'sy
Coś o sobie
Twórczość
----------------
Liryka
Epika
Dramat
Rysunki
Lajtówka
----------------
Grafika
Zdjęcia
Komputery
Kinomania...
Muzyka
Hydepark
Konkursy
Animacja
Wysoki Sąd
----------------
Punktacja
Czemu mnie nie ma
DSP - opinie, nieprawidłowości
Lista ogłoszeń
Help i Faq...
Kosz
DPS team
----------------
Regulamin DPS team
Grupy DPS team
Smocza Jama
Anioły vs. Smoki
Mały shout box
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Sanctuary
Wysłany: Wto 19:55, 22 Maj 2007
Temat postu:
Offtooop ziomki.....prosze o jego zaniechanie
Anger of Dragon
Wysłany: Wto 17:00, 22 Maj 2007
Temat postu:
Właśnie wziąłem się za wiersze, a zaniedbałem epikę, prawdziwą matkę moją, której oddawałem się w pełni, życie jej poświęcałem, niestety dziś jestem daleko od niej, tak daleko, jak blisko chciałbym być...Wszystko co istnieje w K'mwair jest moim domem, prawdziwym domem, którego w świecie zwanym rzeczywistością nie znalazłem...
Lady_Hawk_
Wysłany: Wto 9:12, 22 Maj 2007
Temat postu:
...przez rok caly wierszy nie pisales ?....powiedz Gniewny, powiedz, gdzie zatem bywales...zartowales badz plakales ?
Sanctuary
Wysłany: Wto 6:13, 22 Maj 2007
Temat postu:
Ideal jest niczym-nie ma co robic juz.....we wszystkim jest idealny.chyba wtedy nei czerpalibysmy radosci z zycia.....rzucic sie w wisle tylko(tak idealnie;))
wady sa spoko
opowiadanie tez
a błeduf ia ne ropie to i angr tesh
(joke)
donpopiel
Wysłany: Pon 23:00, 21 Maj 2007
Temat postu:
Myślę, że pisanie pamietnika "dla siebie" nie wymaga poprawek. Wręcz przeciwnie, poprawki mogłyby go popsuć (tak jak powiedziałeś jego realistykę). Jednak pamietniki pisane w celu publikacji powinny być już dopracowane pod względem gramatycznym. Oczywiście nie musisz zmieniać wyrazów i zwrotów jeśli nie chcesz. Ale błedy składniowe, stylistyczne, logiczne oraz interpunkcyjne należałoby poprawić. Wierz mi - czytelnik nie będzie zwracał uwagi na to, ze dzięki nim utwór jest bardziej realistyczny. Wręcz przeciwnie - nie zostawi na Tobie suchej nitki.
Cytat:
jestem zjebanym pisarzem
O co to, to nie!
Cytat:
moje wady, charakteryzują mnie, pozbywając się wad, pozbywałbym się cząstki siebie, dlatego wady będę pielęgnował jak moje talenty
Zaprawdę ładnie powiedziane! Chyba każdy z nas bez wad nie byłby taki sam... Może nawet gorszy...
P.S. Wiem coś o braku czasu sam cierpie na ten problem ^^ Czasami się w głowei piętni ze sto pomysłów, a czasu ledwo starcza na zrealizowanie jednego...
Anger of Dragon
Wysłany: Pon 21:56, 21 Maj 2007
Temat postu:
Wiem że dużo błędów, sorry za to, ale tak jest jak piszę będąc zmęczony, wiem, że powinienem pierw zapisać ten tekst, przeczytać jutro, poprawić błędy itp.
Ale to jest pisane w formie pamiętnika, osoba która pisze pamiętnik nie patrzy za bardzo na błędy zwłaszcza jak jest czymś podniecona (bez skojarzeń
), uważam że poprawianie błędów odbiera realistykę pamiętnika (wierszy też). Poza tym największe trudności mam z tekstami opisywanymi narracją pierwszoosobową, dlatego właśnie powstaje to krótkie opowiadanko.
Pisałem już dramaty, komedie, opowiadania, nowele, pieśni i różnego rodzaju lirykę... Ciężko jest się przestroić z narracji trzecioosobowej na pierwszoosobową, tekst jest zjebany, chujny i pisało go jakieś beztalencie, dobrze wiem... Błędy poprawię jak znajdę chwilę, to nie to co kiedyś, że pisałem po 6godzin dziennie, teraz po ponad roku przerwy nie mam już tych samych umiejętności...niestety trzeba dużo ćwiczyć...
Dobrze, że Ci się ten tekst nie podoba, mi też nie przypadł do gustu, ale jestem twórcą tego świata i pisząc opowiadanie w jego ramach, staję się osobą, która szybko opisuje co widzi, nie mam chwili na dobranie słów i zdań, nie mam czasu na poprawienie błędów, muszę się spieszyć, aby wszystko napisać i nie pominąć żadnej sytuacji... W Gniewie Smoka też tak robię, ale każdy rozdział przechodzi potem kilka poprawek, korekt itp
Teraz siadając, by coś napisać, robię to jak najszybciej, bo czas jak mówiłem wyżej, goni, więc dodatkowo nie mam czasu na poprawki, wiem że może przez to jestem zjebanym pisarzem, jeżeli podświadomie robię takie błędy, ale jak kiedyś napisałem, w którymś wierszu: "moje wady, charakteryzują mnie, pozbywając się wad, pozbywałbym się cząstki siebie, dlatego wady będę pielęgnował jak moje talenty"... Możesz się z tym nie zgodzić, ale mnie to nie obchodzi...to moje zdanie, więc nikt go nie zmieni...
Sanctuary
Wysłany: Pon 21:35, 21 Maj 2007
Temat postu:
Popiel-masz racje.wybacz ale nie potrafie oceniac jego materialu......wiem jak pisze i co pisze
znam ten swiat o ktorym on pisze lepiej od ciebie i olewam takie bledy xd
donpopiel
Wysłany: Pon 20:58, 21 Maj 2007
Temat postu:
Cytat:
nikt nie wiedział tego nie wiedział
powtórka
Cytat:
Jak zwykle przyszedłem rano na plac ćwiczeń, pierwszy.
składnia leży w tym zdaniu!
Cytat:
odwróciłem i
Brakuje "się" jak mniemam
Cytat:
patrząc ze mną swoim niespokojnym wzrokiem
błąd logiczny
Cytat:
poprzez walkę na maksa
"Maksa" jest wyrazem obcym. Sugerowałbym zamienić na [daj z siebie] maksimum.
Cytat:
magii i wszystkiego
czyli czego? Rozwiń to, bo czytelnik może nie wiedzieć co to jest "wszystko"
Cytat:
zrobiłem krok do tyłu, ale to był błąd i już to wiem
"zrobiłem" - czas przesżły dokonany. "wiem" - czas teraźniejszy. "wiedziałęm" byłoby chyba odpowiedniejsze.
Cytat:
uderzając łokciem w brzuch, ręką wzniósł moje dłonie, abym nie mógł go zaatakować i uderzył końcem kija w nogę...Upadłem...Sanc'te dalej trzymaj moją dłoń z kijem
Albo ma kilka rąk, albo niebywałe umiejętności. Normalny wojownik by tego nie potrafił.
Cytat:
odległość dwudziestu metrów
Cytat:
wysokości trzech metrów
oko ludzkie nie jest tak skonstruowane, aby obliczać wysokośc i odległosc co do metra. Spróbuj zastosować liczebniki nieokreślone lub zaimki.
Co innego gdyby narrator był wszechwiedzący - wtedy można by sobie pozwolić na rzucanie liczbami.
Cytat:
Na plac były tylko trzy wejście
Kali mieć krowa. Kali zjeśc krowa.
Cytat:
Stało tam wiele różnych machin do ćwiczeń
Jakich? Opisz to, bo działasz w ten sposób na wyobraxnię czytelnika.
Cytat:
Nienamyślając
Bodaj oddzielnie, ale głowy nie dam sobie urwać.
Cytat:
uderzyłem pocisk niczym basebolista
Jeżeli opowiadanie jest w realiach fantasy to złe porównanie.
Cytat:
uderzyłem pocisk niczym basebolista piłkę. Pocisk dzięki
Powtórzenie
Cytat:
Pocisk barwy czarnej, wyglądający niczym cień pochłaniający światło
Nie uzywaj przymiotników przed i za rzeczownikiem.
Cytat:
mój pocisk w moim
powtórka
Cytat:
trzymając ostrze miecza
A nie mieli oni przypadkiem kijów? Może coś przeoczyłem, ale wątpię...
Cytat:
pocisk w moją stronę, byłem dość blisko, a pocisk
Znów powtórka
Cytat:
ręka trochę mnie zabolała
Dobierz to w ładniejsze słowa!
Cytat:
Nawet się nie zatrzymując skoczyłem w powietrzu i uderzyłem z góry, mój przeciwnik jednak zdążył się osłonić, jednak mój atak był wystarczająco silny, bym mógł przełamać kij Sanc'te.
Zdanie gigant o.O Ja bym je rozdzielił na conajmniej trzy mniejsze! Pamietaj o tym, ze aby opis był dynamiczny musisz stosować krótkie zdania. Im są one dłuższe tym tempo akcji jest wolniejsze.
Cytat:
skoczyłem w powietrzu
Można tak? Naucz mnie! ;P
Cytat:
jednak zdążył się osłonić, jednak mój atak
kolejna powtórka
Cytat:
Mój przeciwnik upadł, ale nie zatrzymałem się, zresztą podobnie było z moim przyjacielem, który odbił się dłoniami od ziemi i wymówił jakieś z zaklęć wyższego poziomu
To w końcu co zrobił? Czytelnik wyobraża sobie Sanc'te upadającego, a potem ty każesz mu wymazać ten obraz i wykreować inny. Szanuj go trochę! Bo inaczej szybko skończy lekturę.
Cytat:
Strzeliłem w ziemię, a w powietrze uniosła się chmura kurzu, oślepiając Sanc'te, ja zaś ruszyłem w stronę ściany, niezatrzymując się skoczyłem w stronę muru, przez ułamek sekundy trzymałem obie nogi na pionowej ścianie, w kuckach, chwyciłem jeden z wiszących mieczy i wybiłem się lecąc poziomo w kierunku biegnącego za mną przeciwnika, znowu atakując od przodu
Patrz uwaga o krótkich zdaniach i dynamicznym opisie. Z resztą takie coś nie przejdzie! To jest zupełnie nie zgodne z zasadami gramatyki.
Cytat:
nie było mowy na zatrzymanie
literówka
Cytat:
trzysta sześćdziesiąt stopni
"Wokół własnej osi" brzmiałoby chyba ładniej
Cytat:
no i przypał
Nawet nie wiesz jak to psuje klimat ;/
Ogólnie mi się nie podoba. Zdania są zbyt długie. Jest za wiele zaimków.
Odnosze wrażenie, że nie czytałeś tekstu po raz drugi. Odbiło się to na jego jakości.
Sanctuary
Wysłany: Pon 20:21, 21 Maj 2007
Temat postu:
Lady-trzymam...
Anger... a mama o tym nie wiedziała, zresztą poza grupą Sanc'te i Intiso Arte de Wal...aluzja??
te Sanc'te
Anger of Dragon
Wysłany: Pon 18:40, 21 Maj 2007
Temat postu:
Trzy miesiące uczyłem się w Strucjanie, a mama o tym nie wiedziała, zresztą poza grupą Sanc'te i Intiso Arte de Wal, nikt nie wiedział tego nie wiedział. Ale to musiało się zmienić.
Jak zwykle przyszedłem rano na plac ćwiczeń, pierwszy. Musiałem czekać na resztę grupy, aż do końca ich lekcji teoretycznych. Znałem już kilka zaklęć podstawowych, ale to dla mnie było za mało. Wziąłem jeden kij do ćwiczeń i zacząłem przecinać nim powietrze...
-An'gaer...a może zawalczysz ze mną? Ale tak na poważnie...-Był to głos Sanc'te, odwróciłem i ujrzałem, stał spokojnie patrząc ze mną swoim niespokojnym wzrokiem.
-Przecież codziennie walczymy.-Odparłem.
-Na lekcji musimy robić to co nam każe Intiso, a teraz moglibyśmy zawalczyć bez ograniczeń.
-A czemu nie ma Cię na lekcji?
-Mamy teraz historię magii, nudy jak nie wiem.
-No więc dobrze, łap.- Rzuciłem do Sanc'te jeden z kijów.
-Więc daj z siebie wszystko, bo tylko tak się nauczymy czegoś więcej, poprzez walkę na maksa. Używaj magii i wszystkiego, nie bój się mnie zranić.
Staliśmy naprzeciwko siebie, jeden obserwował drugiego. Sanc'te ruszył pierwszy, uderzając z góry, sparowałem atak, po czym zrobiłem krok do tyłu, ale to był błąd i już to wiem. Sanc'te naparł na mnie, uderzając łokciem w brzuch, ręką wzniósł moje dłonie, abym nie mógł go zaatakować i uderzył końcem kija w nogę...Upadłem...Sanc'te dalej trzymaj moją dłoń z kijem, ale drugą dotknąłem jego ramienia i wymówiłem "ARRAS", a mój przeciwnik odleciał do tyłu. Pomasował miejsce, w które oberwał od zaklęcia i lekko się uśmiechnął.
-Tak mamy grać?
Odsunął się jeszcze do tyłu, na odległość dwudziestu metrów, na szczęście plac był duży i otoczony murem o wysokości trzech metrów. Na plac były tylko trzy wejście. Stało tam wiele różnych machin do ćwiczeń, zaś na murach wisiały gabloty z wyborem przeróżnych broni.
-Arrasem? Niech będzie: ARRAS!!!- Z prawej dłoni młodzieńca wydobył się fioletowy pocisk, który z dość dużą prędkością poleciał w moim kierunku. Nienamyślając się wiele zrobiłem krok do przodu i wymawiając zaklęcie tarczy uderzyłem pocisk niczym basebolista piłkę. Pocisk dzięki temu zyskał na prędkości i uderzył w jedną ze ścian muru, tworząc w niej pokaźną dziurę...
-Fajnie, dawaj jeszcze raz, ale teraz w moją stronę...- Sanc'te lubił takie demolki.
-Arras!!!- Wyrzuciłem z siebie. Pocisk barwy czarnej, wyglądający niczym cień pochłaniający światło poleciał w kierunku mojego przeciwnika.
-Deserta!-Wykrzyczał wykonując piruet i odbijając mój pocisk w moim kierunku, z większą prędkością, zaskoczony, że udało mu się wycelować we mnie, w ostatniej chwili wykonałem podobny manewr, nadając pociskowi jeszcze więcej mocy i szybkości... Tym razem ruszyłem biegiem za odbitym pociskiem, trzymając ostrze miecza koło siebie, po to by mieć odpowiedni pęd uderzenia mieczem. Sanc'te ponownie odbił pocisk w moją stronę, byłem dość blisko, a pocisk miał już wielką prędkość, z ledwością odbiłem czar, ręka trochę mnie zabolała. Zaskoczony przeciwnik nie miał wiele czasu na wykonanie tarczy, więc wykonał unik, pocisk przeleciał tuż koło ucha Sanc'te kilka metrów za nim runął kawałek ściany, a w powietrze wzniosła się chmura kurzu. Ja jednak nie zwróciłem na to uwagi...Nawet się nie zatrzymując skoczyłem w powietrzu i uderzyłem z góry, mój przeciwnik jednak zdążył się osłonić, jednak mój atak był wystarczająco silny, bym mógł przełamać kij Sanc'te. Mój przeciwnik upadł, ale nie zatrzymałem się, zresztą podobnie było z moim przyjacielem, który odbił się dłoniami od ziemi i wymówił jakieś z zaklęć wyższego poziomu, a jeden z prawdziwych mieczy wiszących na ścianie znalazł się w prawej dłoni chłopaka, uderzył we mnie, ledwo zrobiłem unik, a mój kij został przecięty na pół.
-Arras.- Strzeliłem w ziemię, a w powietrze uniosła się chmura kurzu, oślepiając Sanc'te, ja zaś ruszyłem w stronę ściany, niezatrzymując się skoczyłem w stronę muru, przez ułamek sekundy trzymałem obie nogi na pionowej ścianie, w kuckach, chwyciłem jeden z wiszących mieczy i wybiłem się lecąc poziomo w kierunku biegnącego za mną przeciwnika, znowu atakując od przodu. Stało się to z taką szybkością i siłą, że od zderzenia ostrzy poszły iskry. Nasze miecze były ze sobą zetknięte tylko przez ułamek sekundy, gdyż leciałem z taką prędkością, że nie było mowy na zatrzymanie, zrobiłem więc salto lądując tuż za plecami Sanc'te, jednak również byłem odwrócony do niego tyłem. Wiedząc, że Sanc'te zrobi zwrot w lewo (już trochę z nim walczyłem), wykonałem piruet w prawo, nasze miecze znowu się spotkały, znowu nie na długo...Zyskując na pędzie odbiliśmy swoje klingi od siebie i zrobiliśmy obrót o trzysta sześćdziesiąt stopni, aby znowu zderzyć się mieczami, ponowiliśmy ten manewr kilku krotnie, za każdym razem szybciej. Chcąc wygrać, postanowiłem w następnym obrocie wykorzystać Arras, w połączeniu z ostrzem. Intiso, dał mi kilka książek do przeczytania o magii, z których dowiedziałem się, że magie można łączyć z różnymi metalami. Wymówiłem "Arras", a ostrze otoczyła ciemna aura. Przeciwnik szłysząc moje zaklęcie powtórzył czar po mnie, nim nasze ostrza ponownie się spotkały, gdy jednak tak się stało, poczułem jakby straszne szarpnięcie, było to uczucie, jakby uderzył mnie rozpędzony Hea'gu (taki przerośnięty byk), przyciemniało mi trochę w oczach i odleciałem kilka metrów do tyłu, w locie czułem jak z nosa wydobywa mi się ciepła ciecz, gdy obolały leżałem na ziemi zobaczyłem że to krew.
-Sanc'te...-rozejrzałem się, z moim przyjacielem stało się to samo, również leżał, a z nosa kapała mu krew. Spojrzałem na miecz, jego ostrze wyglądało, jakby od połowy coś je wyrwało.
-An'gaer, Sanc'te!!!-był to głos Intiso.
-No nie, no i przypał, już mi nigdy nie pozwoli tutaj ćwiczyć.- Pomyślałem, zaczęły mi kapać z oczu łzy, na myśl o takiej ewentualności...
-To było niesamowite, choć trochę przesadziliście... Jeszcze nie widziałem, żeby osoby w waszym wieku tak walczyły i to władając jednocześnie z magii i miecza...
-Nie pokrzyczy nas Pan?- Zapytałem, leżąc na ziemi, patrząc na pochyloną twarz nauczyciela.
-Na to przyjdzie jeszcze czas, zaś dziś pójdę porozmawiać z Twoją mamą o tym, by pozwoliła Ci się uczyć w Strucjanie... Poza tym-powiedział patrząc na zburzoną ścianę muru, którą zniszczyło zaklęcie.-Ktoś będzie musiał to posprzątać...
-Przepraszam, a jak długo Pan nas obserwował?
-Od samego początku, naprawdę macie talent...Oj macie...
Sanct:
Heh, na Gniew Smoka muszę jeszcze trochę poczekać, aż moje umiejętności Epickie trochę wrócą do normy, gdyż zbyt dawno nie pisałem... A taka odskocznia, która będzie jednak bardziej moderowała świat K'mwair, coś da... To dopiero wprowadzenie do tego opowiadanka, akcja się dopiero rozkręci:D
Lady_Hawk_:
Zmusiłaś mnie do napisania tego opowiadania w sensie: "Twój tekst jest bardzo dobry, co sprawiło, że postanowiłem trochę konkurencji Ci sprawić". Musze dodać że to bardzo dobrze, bo ostatnio zająłem się pisaniem kilku opowiadań, o tematyce mało fantastycznej, bardziej zachowujące realizm (choć jako nałogowy fantasta musiałem coś zrobić: na przykład osobę która umierając spotyka Boga, czy chłopaka, który jest na pogrzebie swojej matki, i dopiero gdy pogrzeb dobiega końca on dowiaduje się, że w wypadku poza matką zginął też on sam:D, ale to i tak nie to samo co Gniew Smoka...
Koment, plz:P
Lady_Hawk_
Wysłany: Pon 17:55, 21 Maj 2007
Temat postu:
...czas wszystko pokaze
...
, heh... mam nadzieje, ze w sercu nie nosisz urazy za tego "karalucha"
Sanctuary
Wysłany: Pon 17:32, 21 Maj 2007
Temat postu:
zebym ja byl twym przyjacielem
) witaj wrogu...
Lady_Hawk_
Wysłany: Pon 17:31, 21 Maj 2007
Temat postu:
...Witaj Sanctuary i pozwol, ze swoja mysla sie z Toba podziele - bedziesz ostatni/a zaraz po donpopiele...
. Tchawice przegryze, serce wyszarpie pazurami...zagryze kazdego kto wejdzie w ma obrana droge, wybacz "przyjacielu" ale taka moja juz natura i nic na to nie pomoge
...
Sanctuary
Wysłany: Pon 15:19, 21 Maj 2007
Temat postu:
Lady, Witaj wsrod besti......jako druidka, wpasujesz sie do nas....mala owieczko....moja przyszla ofiaro-jesli wyciagniesz pazury Do Angera, to bedziesz z nim walczyla.Jesli przegra-ja jestem natychmiastowym wrogiem...
Teraz ty, Anger.......juz wole ksiazke nizeliby to opowiadanko.Ksiazka daje wiekszy obraz, zas to opowiadanie(jest z ksiazki) to tej fabuly tak nie podtrzymuje...slabszy obraz calego swiatas, czy tez Cilii (miasta na pustyni, jesli dobrze kojarze
)
Lady_Hawk_
Wysłany: Pon 8:45, 21 Maj 2007
Temat postu:
...Wybacz Gniewny jesli do czegokolwiek zmusilam, dzisiaj nie bylo to moim zamiarem a jedynie Twojej dobrej, badz zlej woli okazaniem. Wiedz, ze za dnia spogladam na Ciebie z lotu ptaka, noca zas wilczycy sledze Cie oczyma i w razie Twojej najmniejszej pomylki, nic mnie od ataku nie powstrzyma...Tez kiedys bylam czlowiekiem...
Anger of Dragon
Wysłany: Pią 22:55, 18 Maj 2007
Temat postu: "Tajemnice Strucjanu"
Droga Lady, dawno nikt nie zmusił mnie do opowiadania tego co wydarzyło się mnie.
Czarny jak smoła...o, tak o mnie mówili, czarny...pechowy...kruk... Nazywali mnie różnie, raz krukiem, raz Smokiem...Ludzie nie widzą różnicy, wszystko czego nie rozumieją jest złe, jest takie same. Może i dobrze, gdyby nie ich niezrozumienie, pewnie nie byłbym dziś taki jakiego możecie mnie zobaczyć, być może moje imię brzmiało by inaczej. Anger, tak, tak mnie nazwali.
Nie zawsze wędrowałem po świecie ze skrzydłami, nie wiem jak jest z Tobą piękna Hawk, ale kiedyś też byłem człowiekiem, szczęśliwym człowiekiem, a przynajmniej tak mi się wydawało. Jako dziecko nie przejmowałem się niczym, miałem wiele rzeczy, a więcej nie znałem. Mieszkałem w niewielkim mieście centralnego królestwa. Z dala od magii, z dala od wojen, żyłem w złudzeniach, których już nie pamiętam. No niestety szczęście nie może trwać wiecznie...
Heh dopiero początek...może później podopisuję, gdyż dawno nie zajmowałem się spontanicznymi opowiadankami, a one dużo czasu nie wymagają, a dobrze umiejętności poprawiają w pisaniu:P
EDIT:
Gdy miałem osiem lat mama nie wytrzymała z moim tatą, który był alkoholikiem i odeszła zabierając mnie i mojego znacznie młodszego brata. Zamieszkaliśmy w Cilii. Tam już zaczynałem mieć kontakt z magią oraz walkami. W pobliżu Cilii stały dwie szkoły Magii: "Szkoła Magii i Miecza im. Czarnego Smoka Strucjana" oraz "Szkoła Świątynna Światła".
Ta pierwsza była tylko dla chłopców, zaś druga dla dziewczyn. Mama nie lubiła magii, dlatego nie chciała bym się tam uczył, jednak każdego dnia chodziłem obserwować uczniów ćwiczących walkę.
Tak mijały dni i tygodnie, któregoś dnia jednak zauważył mnie jeden z nauczycieli Strucjana.
-Młodzieńcze, czemu nie jesteś na lekcjach?
-Ponieważ nie uczę się w tej szkole, proszę Pana.
-A w której?
-Mama nie wysłała mnie do żadnej.
-Więc przychodzisz codziennie i obserwujesz innych uczniów. Powiedz mi jedno, czy chciałbyś też się tu uczyć?
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, nie chciałem się przeciwstawiać mamie, ale z drugiej strony, bardzo chciałem władać takimi zdolnościami jak reszta.
-Tak, chciałbym, ale mama mi nie pozwoli.
-Z tego co widziałem, To przychodzisz tu codziennie i siedzisz tak długo jak moi uczniowie tu ćwiczą, więc możesz się przyłączyć, a mama się nawet nie dowie.
Byłem szczęśliwy z tej propozycji, ale bałem się że zostanę wyśmiany za swoje umiejętności, albo raczej ich brak.
-Z chęcią, proszę Pana, ale ja nie znam się w ogóle na magii i walce.
-No i po to jest szkoła, abyś się tego nauczyć. Jak Cię zwą chłopcze?
-An'gaer.
-Piękne i silne Smocze imię. Płomienisty Kruk, tak brzmi Twoje imię w przetłumaczeniu ze Smoczej Mowy, ale to pewnie wiesz.
-Niestety nie wiedziałem, tata wybrał mi to imię, ale ani on, ani mama nie powiedzieli tego.
-Tata, a jak się nazywa? Może go znam.
-Raczej nie, mieszkał w pewnej wiosce...ale zmarł.-Nie wiedział sam czemu, ale skłamał.
-No dobrze, masz to i będziesz ćwiczył najpierw z Sanc'te, bo i tak nie ma on nikogo do pary.
Nauczyciel wręczył do reki An'gaera kij, długości miecza, taki sam trzymał Sanc'te.
-Przepraszam, a Pan jak się nazywa?
-Nie masz za co przepraszać, jestem Intiso Arte de Wal...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001 phpBB Group
Chronicles phpBB2 theme by
Jakob Persson
(
http://www.eddingschronicles.com
). Stone textures by
Patty Herford
.
Regulamin