Autor |
Wiadomość |
Anger of Dragon |
Wysłany: Wto 14:43, 30 Sty 2007 Temat postu: |
|
wiem że dużo błędów i za każdym razem gdy czytam poprawiam, dlatego postanowiłem zostawić to na później, gdy skończę już pisanie...zobacz Gniew Smoka roz. 1 beta i alfa, tam zobaczysz o czym mówię, przez to zamiast szkicować fabułę zajmuję się poprawianiem, a i tak codziennie mój styl ulega zmianie, na lepsze lub gorsze...ale thx za rady... |
|
|
donpopiel |
Wysłany: Wto 14:04, 30 Sty 2007 Temat postu: |
|
Cytat: | Ten kilkunastosekundowy odpoczynek wiele mu dał, ale tylko wystartował, gdy dodatkowo odezwał się ból w okolicy brzucha.
|
trochę niepoprawne składniowo
Musze przyznać, ze odwaliłeś kawał niezłej roboty. Jest parę błędów i literówek. Za często też powtarzasz rzeczowniki będące podmiotami. Nie lepiej byłoby uzywać zaimków?
Masz niezły styl pisania i to Ci się chwali. Czekam na kolejne częsci. |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Nie 18:10, 21 Sty 2007 Temat postu: |
|
Gdyby nie szkoła tto i ja bym miał czas, a tak czasu nawet nie mam by na dpsteam wejść
Ale już popoprawiałem się i jest gicior...A co u was, ile pał na półrocze? |
|
|
Sanctuary |
Wysłany: Czw 17:50, 18 Sty 2007 Temat postu: |
|
masz klopot muj amigos xD
a ja mam czas na wszycho tylko ze ta szkola.....wiecie ;/ |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Czw 14:03, 18 Sty 2007 Temat postu: |
|
Kurde wogóle czasu nie mam na posanie książek:( A już miałem zaczynać pisać 2 księgę... |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Pią 19:48, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
Hehe i tak nikt nie czyta Gniewu Smoka, a epilog może przeczytają
Przeczytają prolog i epilog, i to jakby przeczytali całą książkę |
|
|
Sanctuary |
Wysłany: Pią 18:19, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
Wiesz co, mozesz wyslac ale czy warto-pisz pokolei tak mysle! |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Pią 17:50, 29 Gru 2006 Temat postu: |
|
Ja tam też mogę wam już napisać epilog, bo już wymyśliłem, choć napewno do końca się trochę by zmienił, bo jeszcze nie znam wszystkich bohaterów mojej książki:D |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Pon 17:49, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
Dla przyjaciół rabat 20% |
|
|
Sonny |
Wysłany: Pon 17:33, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
Tiaa ;] =) ... czekam na orginalną wersję przedpremierową juz z poprawionymi błedami ;d |
|
|
Sanctuary |
Wysłany: Pon 17:06, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
tak-przedpremierowa-czyli taka przed zmianami do druku xD
a najpierw anger bedzie mial, potem ja, apotem ty(czyt.po dostaniu lapowki) |
|
|
Sonny |
Wysłany: Pon 16:23, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
Heh, ile masz juz stron ? Poslij mi na gg, albo napisz wszystkie na forum, ja se to wydrukuje i poczytam ;]
... nie boj sie, nie dam nikomu, zeby ci klienci nie znikneli, bo tylko ja bede mial "przedpremierową"(?) ksiażke =) |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Pon 11:33, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
Jak będziecie chcieli to mogę dać wam do porównania roz. 1 gdy go pisaliśmy z Sanc-em 2lata temu, a jak go piszę w tej chwili... |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Pon 11:32, 18 Gru 2006 Temat postu: |
|
No ziom jak narazie pomogłeś mi w jednej stronie i to piszę ją już od nowa, bo na dzień dzisiejszy moje (i twoje pewnie też) skille w pisaniu książek się powiększyły... |
|
|
Sonny |
Wysłany: Nie 14:35, 17 Gru 2006 Temat postu: Spokojnie... |
|
Sanc, Spokojnie... nie kłóccie się o byle prolog książki... Zapewne Anger to dostrzeże i jakieś 15% od każdej ze sprzedanych książek Ci załatwi, więc nie ma co się denerwować =)
Topic@
Czytałem ten prolog ze 2-3 razy... =) Bardzo ładna Ci ta książka wychodzi, naprawdę... Liczę, że się ukaże na rynku =P i może jakiś procencik dla mnie =)...
EdiT@
Ale ze mnie materialista |
|
|
Sanctuary |
Wysłany: Nie 10:01, 17 Gru 2006 Temat postu: ZDRADA |
|
a kto ci pomagal z pisaniem tej ksiazki?!
A kto prosi bys przegral mi na cdka te ksiazke zebym popoprawial twoje bledy?!
NIEWDZIECZNOSC!!! |
|
|
Anger of Dragon |
Wysłany: Nie 0:33, 17 Gru 2006 Temat postu: Gniew Smoka Prolog |
|
Gniew Smoka to książka którą piszę i mam nadzieję kiedyś wydać... Tworzę już ją ponad dwa lata i to na niej szkole swoje zdolności epickie...
Jest w niej wiele błędów, ale w "pisaniu" fantasy nie jest ważne samo pisanie, a także całe:"tworzenie świat" który będzie odmienny od tego który jest znany nam...(Araviel zapamiętaj)
Raczej nie będę tu umieszczał całej książki(a przynajmniej tego co już napisałem) zwłaszcza dlatego że się wstydzę...D
Umieszczam więc tu sam prolog i chętnych proszę o kontakt, to może prześle na gg lub mail więcej rozdziałów...
Świt Elfów
Prolog
„Wszystko co ma swój początek ma i koniec,
jednak nikt nie powiedział,
że coś musi zaczynać się tylko raz...”
Nastoletni chłopak mknął przez las z zawrotną szybkością i precyzją. Nie zatrzymywał się gdy jakaś gałąź zadrapywała mu ramię lub rozdzierała bluzkę. Przeskakiwał krzaki, które zauważał zawsze w ostatniej chwili. Gdy jakieś drzewo wyrastało mu przed nosem, omijał je tak, że nie musiał się nawet na chwilę zatrzymywać. W biegu przeszkadzała mu tylko ogromna ciemność. Na niebie rysowały się trzy świecące kule. Były to księżyce, z których każdy świecił inną barwą: zieloną, niebieską lub czerwoną. Ich światło jednak ledwo przedzierało się, przez potężne korony ogromnych drzew.
Chłopak mijał różne stworzenia, które z lękiem przyglądały się nieznanej dwunożnej istocie, ale samemu nie miał czasu by zatrzymać się i przyjrzeć zwierzętom, których nigdy w życiu nie miał okazji zobaczyć. W płucach młodzieńca odezwał się okropny ból, który powoli zaczął paraliżować jego ruchy. Efektem czego człowiek nie zdążył przeskoczyć kolejnego krzaku. Wpadłszy w cierniowy krzew przewrócił się i narobił tyle hałasu, że pobliskie zwierzęta zaczęły uciekać w popłochu.
-AUUUUUAAAAAAA!!!- Wyrwało się mu z gardła, a płuca zabolały jeszcze mocniej. Dopiero w tym momencie młodzieniec zauważył, że każdy jego mięsień jest gorący i strasznie obolały. Pamiętając w jakim celu biegnie, ściągnął z siebie pokiereszowaną bluzę i odrzucił ją w bok, a sam wstał i zaczął biec dalej. Ten kilkunastosekundowy odpoczynek wiele mu dał, ale tylko wystartował, gdy dodatkowo odezwał się ból w okolicy brzucha.
-Przecież cię zgubiłem.- Pomyślał do bólu, jakby to miało mu przynieść ulgę, ale tak się nie stało.
-AUUUU!!!- Tym razem nie zawył chłopak. Dźwięk był głośniejszy i donośniejszy, a potoczył się echem po całym lesie, a nastolatek mógłby przysiąc, że to wycie wilka otoczyło całą planetę i zaszło go od przodu, bo oto tuż przed nim odezwało się kolejne wycie.
Bez zastanowienia chłopak skręcił w lewo i o mało nie wpadł na wielkie drzewo. Udało mu się uniknąć kolizji, ale na chwilę stracił równowagę i przewrócił się na ziemię ryjąc ją twarzą. Poczuł silne pieczenie na lewym policzku, ale tuż za sobą usłyszał szybkie kroki. Jak echo obijały się o jego uszy, zaś wszystko inne jak na złość ucichło. Młodzieniec z trudem się podniósł i poczuł, że coś uwiera go w prawym boku. Na razie nie miał czasu spojrzeć co to, więc podniósł się i zaczął biec dalej, ból na każdym kawałku jego ciała stawał się coraz mocniejszy.
-Tam jest?!- Zapytał głośny męski głos, ale odpowiedziało mu tylko wilcze szczeknięcie.- W takim razie daleko nie ucieknie.
Nastolatek słyszał każde słowo, ale nie bardzo zrozumiał, jednak wszystko wyjaśniło się po chwili, gdy ujrzał przed sobą przepaść. Wyhamowawszy w ostatniej chwili, chciał już wracać i przedzierać się przez watahę goniących go wilków.
-Już nie masz ucieczki, ale muszę przyznać, że jak na takiego młodego człowieka jesteś naprawdę niezwykły.- Rzekł wysoki i czarnowłosy nieznajomy. Gdy chłopak obrócił się ku niemu ujrzał niewiele od siebie starszego mężczyznę o długich czarnych włosach i długiej fioletowej todze, która była lekko napęczniała co wskazywała na jego lekką tuszę.- Tak wytrwale biegłeś, że nawet moi przyjaciele się zmęczyli.- Mężczyzna miał rację. Stado kilkunastu wilków leżało naokoło niego i dyszało w różnym rytmie.- Jestem Gysaz.- Rzekł po krótkiej chwili człowiek w todze.- Jestem druidem Wearthe.
-Czego ode mnie chcesz?- Chciał zapytać młodzieniec, ale z jego ust wydostał się tylko ledwo słyszalny świst. Samemu nie pamiętał niczego ze swojego życia, nie pamiętał nawet jak się nazywa i skąd się wziął w lesie. Gardło, płuca, mięśnie nóg, lewy policzek, prawa ręka i prawy bok bolały go niemiłosiernie, zwłaszcza gdy uderzał w niego chłodny wiatr.
-Muszę przyznać, że nie poznałem jeszcze tak wytrwałego czarodzieja, który przybył prosto z Entheir.- To mówiąc patrzył się na ranę w dolnej części brzucha swego rozmówcy. Ten zaś podążył za spojrzeniem druida i zobaczył wystający z jego ciała kij, po którym ciekła czerwona ciecz.
Młodzieniec chwycił oburącz wystający kawałek drewna. Przełknął głośno ślinę, która sprawiła dodatkowe pieczenie w gardle i pociągnął najmocniej jak mógł. Jego krzyk roznosił się echem po całym lesie, przez kilka kolejnych chwil. Z oczu ciekły mu łzy, a ręce drżały. Fala bólu przeszła mu impulsem po całym ciele. Stał w jednym z niewielu miejsc wielkiego lasu, w którym promienie słońca lub blask księżyców mógł bezkarnie oświetlać wszystko i wszystkich. Teraz odbijały się wszystkimi kolorami tęczy od czerwonych rąk młodziana, który upuścił kij i samemu nie wiedząc dlaczego, skoczył w dół przepaści.
Gysaz wykonał niepewny ruch przed siebie, jakby chciał złapać chłopaka, który dokonał tak desperackiego czynu. Ale nie zdążył złapać nastolatka.
Jasnowłosy młodzieniec skoczył w przepaść przeznaczenia, gdzie znajdowała się jego samotna ścieżka przez świat przygody... |
|
|